niedziela, 4 stycznia 2015

Zankyou no Terror, czyli chyba zapiszę się do psychologa [recenzja?]

Trochę taki off top od fanficka i Hetalii, pewnie i tak nikogo to nie zainteresuje, ale czuję po prostu dużą potrzebę wyrzucenia z siebie swoich przemyśleń. Bez spojlerów!!

O tym, jak zniszczyłam sobie psychikę w jeden dzień. (no dobra dramatyzuję :v)

A więc zaczynając od początku! Pewnego nudnego popołudnia wpadłam na genialny pomysł obejrzenia sobie jakiegoś anime, bo dawno w sumie nic nie oglądałam.

Zajrzałam sobie do swojej listy "do obejrzenia" i padło na tytułowe "Zankyou no Terror"


Jest to dość świeże anime, bo z letniego sezonu tego zeszłego roku. Patrzę - tylko 11 odcinków! Idealnie na jeden wieczór.

Głównymi bohaterami jest dwójka nastolatków, którzy właśnie przenoszą się do nowej szkoły w Tokio:
Tōji Hisami, zwany przez swojego towarzysza Twelve

oraz Arata Kokonoe, zwany Nine

Poznają przypadkowo dziewczynę imieniem Lisa, która zaczyna im towarzyszyć w codziennym życiu

Brzmi sielankowo, czyż nie? Szkolna komedia? Okruchy życia?




A teraz, zanim przejdziesz dalej, posłuchaj chwilę tego soundtracku:




#
#
#
#
#
#
Hmm... nie brzmi jakoś pozytywnie, prawda?
I w ogóle skąd ta nazwa? "Zankyou no Terror"?

Wait, czy to w gatunkach ma "psychologiczne" i "thriller" ?!
Klasyfikacja wiekowa:+16?!

Tak! Drodzy panowie i panie! To anime o nastoletnich terrorystach!


Już w pierwszym odcinku możemy zobaczyć, jak podkładają bomby w rządowym wieżowcu, który to  bardzo efektownie wybucha (wizualna aluzja do WTC coś mi się wydaje)

Jednak, mimo tak ogromnych zniszczeń nie ma ani jednej ofiary śmiertelnej. Na kilka minut przed wybuchem włączają się spryskiwacze przeciwpożarowe, co powoduje ewakuacje całego budynku. Dlaczego?


Dodatkowo, przed każdym atakiem wstawiają filmik do internetu, w którym to dają zagadkę do rozwiązania policji, jeśli którą rozwiążą, dowiedzą się, gdzie jest ukryta kolejna bomba.
W tym zadaniu najbardziej odznacza się detektyw Shibazaki

Nietrudno tutaj o skojarzenia ze sławnym już Death Note. 
Fakt, "wojna umysłów" z policją może takie dawać, jednak jedynie powierzchownie.
Hm... dalsze zdradzenie fabuły mogłoby powodować spojlery, co odebrałoby zabawę i niesamowite zaskoczenia/ zwroty akcji, więc na tym zaprzestanę.



Jednak powód, dla którego piszę ten post, nie jest taki, że chcę wam polecić dobre anime. Ba, dla mnie to jest zdecydowanie jeden z najlepszych kilkunastoodcinkowców jakie widziałam.
Chciałam napisać, że to nie jest jedynie ciekawy "serial" akcji z terrorystami. Jest to naprawdę tragiczna opowieść o dwóch młodych ludziach, którzy nie powinni istnieć. Gdy dowiadujemy się ich historię, motywy, po co to wszystko robią... Naprawdę, zapiera dech w piersiach.
  

Czytałam opinie na wielu forach i są bardzo zróżnicowane. Od "zawód sezonu" (wygórowane oczekiwania mogą być uzasadnione tym, że odpowiedzialny za to anime jest Shinichiro Watanabe, twórca kultowego już Kowboja Bebopa)  po totalne zachwycenie, podobne do mojego. Nie jest więc pewne, że ta pozycja wszystkim się spodoba. Mnie ona ogromnie zaskoczyła, możliwe, że dlatego, gdyż nie spodziewałam się po niej praktycznie nic powyżej przeciętnej rozrywki... Muszę przyznać, że nie jestem płaczliwą osóbką, często miałam momenty oszołomienia w dobrych anime, gdy coś ściskało mnie za gardło. 
Jednak to właśnie dopiero na zakończeniu Zankyou no Terror uroniłam łzy. Cholernie dziwne uczucie.



Oprócz fabuły na pochwałę zasługuje wyśmienity soundtrack autorstwa Yoko Kanno.
Utwory, które tu wstawiłam są moimi ulubionymi, jednak wszystkie są znakomite. Moi faworyci:


        



Kolejną perełką są niesamowite scenerie, popatrzcie na te cuda!
 
 

Oczywiście anime ma też swoje minusy. Powinno być zdecydowanie więcej odcinków, ponieważ nie ma czasu na zagłębienie się w bohaterów i ich lepsze poznanie. Dużo osób zarzuca też schematowość i pomieszanie z poplątaniem... to naprawdę zależy jak kto to odbierze. Pewnie gdybym nie pochłonęła tego w jeden wieczór to w przerwach między odcinkami rozmyślałabym bardziej nad wszystkim i podeszła do wszystkiego bardziej sceptycznie.




Uff... chyba mi teraz jakoś lżej na sercu jak się rozpisałam... a więc polecam szczerze to anime dla wszystkich dojrzalszych widzów, którzy wolą ambitniejsze anime, nad którym trzeba trochę pomyśleć.

Źródła gifów: 
ukochany Tumblr, dzięki któremu czuje się lepiej, gdy wiem, że to nie ja jedyna tak przeżywam to anime :")


I na koniec tajemniczy komentarz na YouTube pod jednym z filmików o tematyce Zankyou no Terror, który mnie doszczętnie rozwalił xD  oczywiście staje się jasny po obejrzeniu anime